piątek, 28 września 2012

Nowe badanie u neuropsychologa

Niestety, badanie wykazało na całej linii, że moje funkcje poznawcze są na gorszym poziomie, niż 6 lat temu. Czyli potwierdziły moje subiektywne odczucia.


Chyba są jakieś zmiany

Może coś drgnęło. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Kilka ostatnich dni pracowało mi się jakoś niby lżej. Daleko do starej formy, nawet do tej sprzed półtora roku, ale chyba lepiej jest, niż parę miesięcy temu. To znaczy jestem pewna, że coś się dzieje.

Przeanalizowałam i napisałam kilka pism, załatwiłam kilka ważnych spraw. Może to efekt regularnego naklejania Exelonu wraz z nikotyną? W każdym razie nie widzę innej przyczyny.
Co prawda dzisiaj jest już zjazd do starego poziomu wegetacji, ale chyba mam jakieś wytłumaczenie. Po pierwsze- jestem tuż przed menstruacją, więc tak może się dziać z powodu fizjologii (wcześniej, kilka lat temu było to dla mnie bardzo zauważalne). Po drugie- wczoraj wieczorem przed kąpielą usunęłam plastry, bo i tak dzisiaj miałam je zmieniać. No i jakoś opornie dzisiaj wstawało mi się z łóżka... Może brak w ciągu nocy wydzielania się substancji czynnych z plastrów rozwalił coś, co dzięki nim zaczęło trybić? Może to być też skutkiem odbicia z powodu wczorajszego nasilenia stresu- nadal nie mam skierowania na wtorkowe badanie... Optuję jednak za zdjęciem wczoraj plastrów- dzisiaj, chwilę po ich nałożeniu, pojawiły się zawroty głowy. Mózgownica jest nieczynna, zawieszona. A miałam napisać ważne pismo i przedzwonić w sprawie wtorkowego badania. Chyba pojadę na żywioł- tzn. ze skierowaniem, jeśli już go wydębię, ale bez umawiania się na miejscu na wizytę. Trudno, najwyżej zapłacę te kilka stówek... Nie mam po prostu na to siły :/

Później wracam do cefalosporyny przez port, no i jeśli prognozy nie będą zapowiadać letniej pogody, to dołączę doxy. Muszę jeszcze oddać krew na różne badania- w tym koniecznie B12. Zastanawiam się nad KKI i przeciwciałami przeciw antygenom mieliny. Ale to nie jest tak pilne, jak B12. No i przepłukanie wreszcie portu. Minęły 3 miesiące jego nieużywania i po prostu obawiam się, że zrobił się tam zakrzep :/

Psychiatra dołożył 10 mg Seronilu- na razie biorę 5 mg więcej, po powrocie z badania zwiększam o te docelowe 10 mg. Czyli będzie w sumie 30 mg. Wspomniał tez o tym, że on nie przepisałby mi Exelonu, ale jakiś inny preparat- zapomniałam teraz nazwy, ale wie, o co chodzi; próbowałam go już przecież, jakieś 2-3 lata temu i pamiętam stały, okropny ból głowy. Powinnam ponoć wprowadzać go powoli. Zobaczymy. Mam leki do końca grudnia, więc okaże się na kolejnej wizycie.

Dostałam skierowanie do poradni neurologicznej, w związku z możliwością przepisania mi badania przez miejscowego lekarza. W rozpoznaniu jest  G30. Czyli choroba Alzheimera. Wydając je lekarka stwierdziła, że chyba trudno było mi się z tym rozpoznaniem pogodzić. No właśnie- nie przerobiłam tego tematu, nie przeżyłam żałoby. Nie było na to czasu ani siły... Mój mózg zajęty był (i jest nadal) innymi sprawami. Coś czuję, że i tak będę musiała kiedyś to przeżyć, przepracować i że będzie to o wiele trudniejsze, niż "na bieżąco". Na razie sama myśl mnie boli, staram się chyba w ogóle nie myśleć o tym rozpoznaniu, bo w mojej sytuacji właściwie tylko byłoby jedno rozwiązanie...