wtorek, 30 kwietnia 2013

Chwilowo passsssss

Oprócz Trittico i w razie potrzeby Afobam (ew. hydroxyzynka na noc) nie biorę nic.
Eksperymenty z Medikinetem muszą poczekać.
Na pewno Afobam ratował mi ostatnio zycie- nerwy w sądach mnie nie pożarły, a w kolejne dni jakoś wyjątkowo nie powaliły. Ewidentnie sama tego bym nie dokonała.

heh, antydepresanty niech sobie poczekają w kolejce. Może kiedyś do nich wrócę.

Pasowałoby mi przepłukać port, ale mi się nie chce.

Dobrze, że wiosna taka byle jaka na razie, to za wiele nie żałuję. Marzy mi się jednak taki tydzień w łóżku, bez nikogo, niczego. Tylko spać, leżeć i odpoczywać...

Niewykonalne przynajmniej do wyjazdy dziecia na obóz latem.

piątek, 12 kwietnia 2013

Pierwsze koty za płoty

... a pierwsza tabletka poszła do kibla. Dosłownie.

Do śniadania wzięłam, zgodnie z zaleceniem lekarza, 1 tabletkę 5 mg Medikinetu. Plus nieszkodliwe typu Omega 3 czy Esselive. Śniadanie to dwa tosty z żółtym serem plus keczup- nic nadzwyczajnego czy nowego, wielokrotnie przetestowane.

Jakieś dwie- trzy godziny później potworne bóle głowy, takie migrenowe, nad lewym oczodołem, na czole. Do tego dziwne bóle brzucha i nudności... Ostatecznie nudności przeszły w wymioty i wyleciało trochę tostów... Głowa napierniczała dalej, musiałam wziąć Paracetamol w czopkach. Zaległam w łóżku, kompletnie odleciałam na jakieś 2 godziny. Wstałam w nieco lepszym stanie; później znowu wrócił potworny ból głowy- w tym samym miejscu. Ciśnienie miałam w normie, więc to nie od niego.

Za oknem deszcz, trochę wieje. Trochę czuję się nieswojo po wczorajszym przewianiu w pociągu.

Dlatego nie wiem, co od czego. Wiem na pewno, że do końca kwietnia, ze względu na ważne sprawy do załatwienia (pisma!Eh!), nici z dalszego eksperymentowania z Medikinetem. Ten ból głowy jest potworny; nie ma tego objawu jednak w ulotce, więc się marnie pocieszam, że to może z pogody? Hm..?

Niech to jasna cholera weźmie.

środa, 10 kwietnia 2013

DUM, standaryzacja i przydatność testów


W końcu zebrałam się i wysłałam fax do neuropsycholożki, która mnie oceniała, z prośbą o wykonanie kopii protokołu badania psychologicznego, czyli tego wszystkiego, na jakiej podstawie wydała taką a nie inną opinię- a z kolei na jej opinii swoją podała też lekarz wypisująca mnie z oddziału. 

No i przeżyłam szok totalny, gdy kobieta oddzwoniła do mnie informując, że nie może mi wydać kopii tej dokumentacji!

Bo? Bo zabrania jej tego kodeks etyki zawodowej, obowiązuje tajemnica zawodowa i jeszcze jakieś tam inne bzdury tak totalne, że stwierdziłam, iż pani jest tak bardzo przekonana, że nie myślę samodzielnie, że szkoda słów! 

Problem polega faktycznie na tym, że ten protokół nie wchodzi w skład dokumentacji medycznej i jako taki, na podstawie odp. ustawy nie może być przez szpitalne archiwum udostępniany- bo go tam po prostu nie ma! Tam jest tylko opinia psychologa, ale nie ma nic o tym, na jakiej podstawie ją wydał.
Za to pani -ponoć chętnie- pogada z moim neuropsychologiem- telefonicznie na temat tego, jakież to tajemne badania i testy przeprowadziła.... Żal...

Weszłam w polemikę, dotyczącą tego, że nie wykonała żadnego testu na uszkodzenia organiczne, a wykluczyła je. No to nasłuchałam się o tym, jakoby testy DUM to prehistoria i już się tego nie robi (!!!), a poza tym to przecież wiadomo, że testy raz wychodzą, raz nie. Zarzuciłam, że większość z tych testów nie jest wystandaryzowana- odpowiedziała, że przecież żadne (!!!) nie są! 

Oczywiście ciągle przerywała, nie dopuszczała mnie do głosu. A mnie przecież nie chodziło o podważenie jej kompetencji, tylko zapoznanie się z wynikami i testami, które u mnie przeprowadziła! jak może się zakrywać tajemnicą zawodową, jeśli sprawa dotyczy bezpośrednio mnie??

Oczywiście "pamiętała" o tym, iż przecież lekarze mi rozpoznali Alzheimera, którego nie miałam- no bo nikt nie jest tak kompetentny, jak ona! Dopiero po zakończeniu rozmowy doszło do mnie, że kobieta nie odróżnia otępienia Alzheimerowskiego od początkowego stadium choroby Alzheimera...

W którymś momencie powiedziałam, że mam jako takie pojęcie o testach neuropsychologicznych, bo jestem kierownikiem grantu na temat zaburzeń poznawczych u osób z boreliozą późną. Hahaha! Stwierdziła, że przecież pamięta to. Czyli, że mówiłam jej o tym. Co uczyniło ją w moich oczach już ostatecznie jako osobę choćby w niewielkim procencie nie zasługującą na wiarygodność, bo ja- na 100%- absolutnie nie wspomniałam o tym projekcie! Owszem, wspomniałam jedynie, że chorowałam na boreliozę...

Pani dr AB polecam lekturę- wiedzy nigdy dość:

Zastosowanie wybranych technik diagnostycznych w psychologicznej praktyce klinicznej i sądowej pod redakcją Jana M. Stanika Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego 2006

Heh, moja "stara" neuropsycholog jest biegłym sądowym przy naszym sądzie okręgowym.
I nadal korzysta z testów do DUM.



Mam Medikinet- wykupiony :)
W piątek będę miała okazję przekonać się, czy działa...

piątek, 5 kwietnia 2013

Nie daję rady

Za kilkanaście dni- dwie sprawy, z czego jedna podbramkowa, bo powinna być ostatnia. A ja od prawie roku piszę pismo, z wnioskami dowodowymi, i do tej pory nic z tego nie wyszło.

Z niczym sobie nie radzę. Mam głupie myśli.

Egzaminy po gimnazjum, plus dwie sprawy (trzecia na razie, do połowy kwietnia, leży spokojnie), plus przeprowadzka w pracy, plus praca. Wszystko razem, skumulowane. Zamiast odpytywać, pomóc w przygotowaniu, znaleźć czas na rozmowy o tym, co dalej, to ja, kurwa, resztki mego mózgu muszę angażować w jakieś beznadziejne, bezproduktywne siedzenie przed komputerem- w beznadziejnie głupiej nadziei, że teraz, dzisiaj, o tej godzinie, do południa/ wieczora uda mi się cokolwiek napisać.

Termin do lekarki, która może wypisać różową receptę (na Medikinet) dopiero pod koniec czerwca. Zdobyłam na szczęście chyba jej numer- jest na liście biegłych sądowych. I dowiedziałam się, że przyjmuje w poniedziałki, w jednej z przychodni, na NFZ. Idę więc tam- i niech się dzieje, co chce.

Chyba pozostaną mi eksperymenty z amfetaminą.
Nawet nie mam zielonego pojęcia, gdzie tego szukać, za ile!!!

Wyniki od prof. Ząbka potwierdzają, że mam problem z KKI... W IgG... ELISA ujemna, ale Western blot- dodatni.
W IgM tylko p.41
To samo mi wyszlo w Zabrzu.