środa, 23 września 2015

Dvpa blada

I wegetuję sobie nadal.
Poprawy już później nie dostąpiłam.
Nie zrobiłam w zasadzie nic z tego, co planowałam na urlop. Nie przezytałam nawet żadnej książki. Raz, że upały, dwa- że moja głowa mnie nie słucha.
Powrót do pracy okazał się koszmarem. Nie wiem, jak sobie poradzę ze wszystkim, jak to ogarnę, że o efektywnym wysiłku intelektualnym nawet nie wspomnę.
Wróciłam kilka dni temu do moich dopalaczy- ale efektów niet; poza mniejszym zdenerwowaniem i większą pewnością siebie w kontaktach z innymi.

Nie pamiętam istotnych spraw sprzed pójścia na urlop.
Moja męczliwość mnie dobija.

Śpię na podwójnej hydroxyzynie, bo pojedyncza w cyklach bezowulacyjnych nie daje rady. Mam do tego uderzenia gorąca i nocne poty. Koszmar.
Przekwitam i już :/

Przypuszczam, że na mój beznadziejny stan wpływają też zaburzenia hormonalne... :/
Muszę zrobić cytologię i usg piersi i iść do gina po jakiś hormonalny wspomagacz, bo nie wydolę.

Szlag.

Biorę 1 kaps Noopeptu, łyżeczkę Sulbutiaminy, a do tego kaps wit. D3, metafolin. I jak sobie przypomnę, to wit. B12 metylowana, na noc. I od dzisiaj resweratrol- kiedyś zakupiłam, ale nie stosowałam.