piątek, 8 stycznia 2016

Wegetacji ciąg dalszy

Mniej więcej do Bożego Narodzenia byłam na wspomagaczach, tj. Noopeptil max i Neuridine max; brałam 1 x 1. Niestety, niewiele to pomagało- tak mi się wydaje. I wydaje mi się, że kilka dni po przerwaniu zaczęło mi się pogarszać- teraz jest stan zupełnej niemocy intelektualnej.
A przerwałam te preparaty, bo tak powinno być- mniej więcej miesiąc bez nich i można powrócić. Ale nie wiem, w jakim byłabym stanie po tym miesiącu, a przede mną naprawdę ciężki okres wytężonej pracy umysłowej. Wróciłam więc do kapsułeczek. Mam ich chyba na 2 miesiące. Potem chyba wrócę do Salbutiaminy i Noopeptu, bo chyba działały silniej.

Po świętach zerwałam też ostatecznie z Hydroksyzyną- i o dziwo chyba bez niej jest tak samo, jak z nią. No może nieco gorzej, bo się w nocy po prostu wybudzam, ale za to chyba łatwiej mi się z rana wstaje. Na noc biorę 2 kaps. magnezu i coś ziołowego na sen (np. Benosen) - wtedy łatwiej mi się zasypia. Biorę do tego, kontynuuję, wit. D3 (2400j.m.), omega 3, Resveratrol (śladowe, tj. 1 tbl., zamiast 2 x 2), magnez (cytrynian magnezu), no i wit. B12 i kwas foliowy- formy metylowane.

Chciałabym dostać jakiegoś kopa- choćby na miesiąc. Muszę po prostu sporo i szybko coś napisać, bo inaczej stracę pracę za jakiś czas. Mam w planach wypróbowanie naturalnych specyfików na menopauzę- może uzupełnienie fitoestrogenów podziała pozytywnie na mój mózg...

Z początkiem października odebrałam wynik z sierpniowej spektroskopii rezonansu magnetycznego (HMRS)- tylko okolice prawego hipokampa coś się dzieje, ale nie można zidentyfikować, co takiego; w reszcie mózgu- SPOKÓJ, CISZA! Hip hip hurra! Nie ma już procesu neurodegeneracyjnego :)
Tylko nic praktycznego z tego dla mnie nie wynika... :/