Od dzisiaj jestem na biotraksonie, do tego stary azitrox (1,5 roku po ...) i tini. I tak przez kolejne 6 dni, po czym wysyłam krew do Zabrza i chyba do Warszawy (na KKI), no i mocz na LUAT w tzw. międzyczasie. Kończę w poniedziałek, czyli tuż przed wyjazdem. Oby mi tylko wątroba bardzo się nie zbuntowała, bo wyniki kiepskie wyjdą i w Warszawie mogą się ich czepiać :/
I to chyba będzie koniec. Zrobiłam bilans- od ponad 4 lat tylko gorzej, nic na plus albo chociaż status quo.
Nie chcę takiego życia, takiej bezczynności. Nie pogodziłam się ze swoim zdrowiem i nie dam rady tego zrobić.
Coraz więcej głupich myśli. Łącznie z amfą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz