niedziela, 26 lutego 2012

Po nocy

Przeżyłam. Mniej ciągnie, ale komfortowo nie jest.
Teraz jakoś muszę wytłumaczyć swojemu lekarzowi, że wracam do leczenia. Zdziwiony nie będzie, bo wie, że wyjścia nie mam i popierał moją decyzję, ale ma prawo być zaskoczony tym, że mam już swój port, bo go nie informowałam o szczegółach ;)

sobota, 25 lutego 2012

Dopłynęłam

Boli.... Niewygodnie, jakoś dziwnie tak...

piątek, 24 lutego 2012

Port już majaczy w oddali :)

To była szybka akcja :) I gdyby nie kolejny telefon, to już jutro (hehe, właściwie dzisiaj) przed południem, miałabym założony port.
Akurat kończyło się spotkanie w sprawie funduszy europejskich, gdy zadzwonił mój telefon- to anestezjolog :) No i pytanie, czy jutro mogę :) No tak, skoro jest możliwość, to jak najbardziej skorzystam :) Po spotkaniu od razu pojechałam więc do labu, bo potrzeby jest wynik z aktualną morfologią. Wracam do domu, wypakowuję zakupy, a tu znowu telefon. Że jednak jutro nie można, ale za to sobota może być. No i na tym stanęło :)

26 lutego mam się stawić w rejestracji zabiegowej, o godzinie 9-tej. Wcześnie trochę, ale co zrobić; będę miała cały weekend na dospanie- o ile ból pozwoli.

Boję się ogromnie... Samego zakładania, bólu i ewentualnych powikłań. No i później- obsługi, ewentualnych zatorów... Całe szczęście, że M. nauczy mnie całej obsługi- będę więc niezależna :) Tyle, że M. wyjeżdża własnie na całe 10 dni na jakiś bardzo drogi kurs, więc dopiero po jej powrocie przejdę kurs obsługi portu. Trudno, to w końcu już niewiele- w porównaniu do lat bez leczenia.

piątek, 17 lutego 2012

Uda się!

Jestem po wizycie w poradni leczenia bólu. Będę miała założony port. Bezpłatnie, na NFZ. Na coś się jednak przydały te płacone latami składki i pełnopłatne leczenie, którym oszczędzałam wydatków Narodowemu Funduszowi Zagłady...

Teraz mam tylko czekać na telefon od pana doktora, bo na razie NZOZ, w którym pracuje, nie ma do końca załatwionej sprawy kontraktów w tym zakresie na ten rok... Oby to było jak najszybciej, bo weszłam własnie w najlepszy czas do leczenia- zawodowo zapowiada się spokojnie, a później lato i urlop. Mniej więcej pół roku na lajtowo.

niedziela, 12 lutego 2012

ooo

yyy

czwartek, 2 lutego 2012

ooo

ooo