środa, 30 października 2013

Kolejny kop

Taka zdeptana ostatnio czułam się po ustnym uzasadnieniu wyroku.
Ten ośrodek dzienny to jedna wielka pomyłka i jedna wielka szopka.

Chyba takiej bezsilności nie czułam nawet w maju czy w czerwcu, gdy otrzymałam uzasadnienie pisemne. Bo wtedy chyba nie miałam siły na łzy, a teraz tak. Chce mi się ryczeć i trochę płaczę- nie mam siły na taki oczyszczający, dłuższy płacz, w zaciszu, bez świadków.

Mam rozkołatane serce, kluchę w gardle i czuję, że nie mam siły, aby żyć. Jeszcze z rana miałam lepsze nastawienie- dzisiaj koniec, powiem, że odchodzę, a od jutra powrót do papierów- wydawał mi się owocny i realny. A teraz szkoda gadać- potrzebuję znowu czasu, aby dojść do siebie. Na co mi to było?

Chciałabym cały ten pobyt, a zwłaszcza dzisiejsze rozmowy, opisać bardziej szczegółowo, żeby nie zapomnieć. Ale nie dam rady do tego wrócić. Z drugiej strony później zatrą się szczegóły, a zostanie poczucie krzywdy, niesprawiedliwości i bezsilności, a podstaw ich nie będę potrafiła sformułować.

Planów więc żadnych konkretnych nie mam- opuściły mnie siły.
We wtorek konsultacja w sprawie komory hiperbarycznej. Wcześniej pasowałoby mi przepłukać port i zacząć Cerebrolysin. Szkoda mi jednak tego, że mój aktualny stan psychiczny może przesłonić potencjalne korzyści z Cerebrolysinu i komory- i w konsekwencji mogę się zniechęcić, poddać. Jednak muszę z tym ruszyć, no muszę, bo wyląduję w psychiatryku (a po doświadczeniach w dziennym ośrodku wiem, że nigdy w życiu!).

Na razie biorę 1/3 lub 2/3 Trittico CR na noc; po trzech tygodniach na Mobemidzie, bez żadnej reakcji, bez podnoszenia dawki ponad 300 mg/ dobę dałam sobie z nim spokój, bo bardzo skrócił mi sen. Wg informacji z ulotki docelowo w depresji jest 300, ale początkowa dawka to 600 mg. Jednak na własną rękę eksperymentować nie chcę.

Jutro się okaże, co dalej. W poniedziałek idę do mojej świrolog- chcę skierowanie na terapię indywidualną.

Zmarnowany cały miesiąc. I pewnie z miesiąc potrzebuję, aby dojść do siebie. Tylko jak? Skoro za chwilę zaczynam MARATON w pracy :/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz