czwartek, 21 marca 2013

Bez leków- jaśniej?

Jakbym nieco więcej mogła. Niby lepiej mi się myśli. Niby mam nieco więcej siły.

Czy to odbicie po skutkach warszawskiej adrenaliny? No że spokoju mam wreszcie trochę- mniej zdecydowanie w pracy nagłych, terminowych zadań, żadnych pism z sądu, ułożyłam się i uporządkowałam myśli po pobycie w Warszawie...?

A może dodatek leków od świrologa? Co prawda, na razie tylko Biotropil, ale może jednak ma na mnie jakieś tam znaczenie? Neurolodzy wcześniej twierdzili, że to placebo, że nie działa w moim przypadku, bo to dotyczy ponoć tylko osób po wylewie, gdzie nie funkcjonuje tylko ograniczony obszar, no a u mnie to jest rozlane, spory obszar, w dodatku z jakimś tam przepływem, bo mam po prostu zajęte mikronaczynia.

W razie potrzeby mam brać Afobam.... Pieruństwo, uzależnia :/ Czyli biorę tylko doraźnie, kiedy mam w planach pracę nad teksami, na komputerze. Ma oszczędzać moje siły, energię- zamiast na ogólne poddenerwowanie (lęk uogólniony), mam je przeznaczać na pracę umysłową. Hm... Poobserwuję i ocenię; na razie trudno powiedzieć.

Na noc tradycyjnie 1/3 Trittico CR, na sen. Chyba nadal wystarcza.

Powinnam jeszcze dołożyć Fluanxol z rana- że niby ma mnie bardziej zaktywizować. Ale ulotka nie zachęca :/ Na razie czeka na inne czasy.

Za kilka tygodni powinnam dołożyć SSRI- Nexpram. No i tu pojawia się problem- leki z tej grupy próbowałam przez ostatnie prawie 4 lata- no może z przerwami na nieszczęsny Wellbutrin. Nie pamiętam, jak to było przed leczeniem, chociaż wydaje mi się, że jednak było gorzej i ciągle postępowało. Stresy to jedno, ale może i leki w tym miały swój udział (zamiast poprawy to działania niepożądane...?). W każdym razie póki co wcale nie śpieszy mi się do nowych leków i kolejnych eksperymentów i jeśli mi się nie pogorszy, to raczej nie będę tego próbować. Być może moje ostatnie "odżycie" to jednak wynik odstawienia SSRI?

Podsumowując moje leczenie świrologiczne- biorę tylko Biotropil na stałe, z rana i w południe. Być może nieco pogorszył mi się sen (śpię krócej), ale nie jest to dla mnie argument za odstawieniem leku. Do tego Afobam doraźnie- z rana i w południe- o ile wtedy próbuję pracować. Heh, ten ostatni post pisałam pod jego wpływem ;) Może faktycznie więc działa?

Lekarz, który ewentualnie mógłby mi przepisać Concertę jest na jakimś wyjeździe i być może jutro będę wiedziała, na czym stoję. Bardzo liczę na ten lek, chociaż mam spore wątpliwości. Uzależnia ponoć, niczego nie leczy tylko działa doraźnie. Ale wypróbować muszę.

Wątpliwości mam, bo pojawił się problem tych moich nieszczęsnych kompleksów immunologicznych :/ Być może to one siedzą sobie w ściankach mikronaczyń w mózgu, uszkadzając śródbłonek, a to z kolei powoduje neurodegenerację. Rola kompleksów jest potwierdzona w neurodegeneracji, a ich obecność jest potwierdzona u mnie. Logika nakazuje wywalić te kompleksy z organizmu i wtedy naczynia zaczną działać prawidłowo. Tylko jest problem- jak na razie nie wiadomo, jak usprawnić proces pozbywania się tych śmieci z organizmu :/ Muszę doczytać w immunologii, czy może mieć to związek z niedoborami limfocytów- mam to od momentu zachorowania, stale...

Powinnam przy tym powtórzyć badania CD57 w Warszawie, no ale na wyjazdy tam mam alergię :/

Do tego biorę:

- Kwasy omega forte
- Colostrum
- Magnez
- na poprawę odporności Reishi z acerolą i Biostyminę
 - Witamina E 200 i Esseliv forte- to osłonowo na wątrobę

Nadal jestem zmarzluchem- marznę zwłaszcza nocą. Zdecydowałam się na wymianę kołdry- zamówiłam z wełny owczej.

Czekam na wynik od prof. Ząbka. I w głowę zachodzę, dlaczego miałam takie zaćmienie, że płynu m.-rdz. tam nie dostarczyłam :/

Powinnam poważniej zacząć się przyglądać sprawom o odszkodowanie za błędy lekarskie, ale siła odpychająca jest nie do pokonania. Przynajmniej na teraz. A wiem, że muszę to zrobić. Po prostu- muszę. Może tym samym otworzę drogę dla innych- w takiej samej jak ja sytuacji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz